Po nieudanym sparingu z Varsovią przyszło nam zmierzyć się z drużyną grającą w naszej lidze, z którą nie udało nam się zdobyć choćby jednego punktu. Przed meczem porozmawialiśmy sobie szczerze o motywacji podczas spotkania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tylko pełne zaangażowanie i dobra gra zespołowa może przynieść oczekiwane rezultaty. Od początku mecz był bardzo wyrównany. Pierwszy gol dla gości wpadł po fatalnym błędzie Cendlewskiego. Na szczęście wpłynęło to na nas pozytywnie i od tego momentu zaczęliśmy przeważać. Po bramkach Szczepańskiego i Mazurowskiego po pierwszej tercji było 2:1 dla nas. Kolejne 30 minut to przewaga naszych zawodników. Udokumentowaliśmy ją zdobyciem kolejnych dwóch bramek, a ponadto mieliśmy jeszcze rzut karny, którego nie wykorzystał Gałązka. Kryzys przyszedł w trzeciej tercji. Wyraźnie opadliśmy z sił, a mając krótką ławkę rezerwowych nie mieliśmy zbyt dużego pola manewru. Przeciwnik wyraźnie przeważał i stwarzał groźne sytuacje pod naszą bramką. Dobrze bronił na linii Lemanowicz, kilkukrotnie ratując naszą drużynę przed utratą bramki. W końcówce meczu po indywidualnej akcji Szczepańskiego podwyższyliśmy prowadzenie. Wynik dzisiejszego meczu na pewno był lepszy dla nas niż gra. Natomiast uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Jest to dobry prognostyk przed meczami ligowymi, ale ostrzegam wszystkich przed huraoptymizmem.
Skład Wisły: Kurek (Lemanowicz), Graczyk, Goleniewski, Lenkowski, Cendlewski (Lewandowski), Krajewski (Mielczarski), Gałązka, Machnicki (Pejta), Mazurowski, Radwański, Szczepański.
Bramki: 2 - Szczepański, 2 - Radwański, 1 - Mazurowski.