Krzysztof Bazarnik pojawił się w Płocku latem, kiedy przyszedł do nas z Akademii Piłkarskiej Reissa. Po dobrej rundzie w drużynie z rocznika 2004 także został zaproszony na obóz przygotowawczy drugiego zespołu Wisły Płock. Jak ocenia swoje dotychczasowe pół roku w naszym klubie?

Krzysztof Bazarnik jest wychowankiem Akademii Piłkarskiej Reissa. Spędził tam aż siedem lat, po czym latem zdecydował się na przenosiny do Płocka. Momentalnie stał się kluczową postacią drużyny do lat osiemnastu. Jesienią rozegrał dla niej dziesięć meczów w rozgrywkach A2 Junior "Ekstraligi", przy czym warto nadmienić, że w trakcie rundy zmagał się jeszcze z lekką kontuzją. Jak ocenia swój dotychczasowy pobyt w nowym otoczeniu?

- Początek był dobry. Pierwsze dziesięć kolejek zagrałem od deski do deski w ekstralidze. Później przytrafiła mi się kontuzja więzadeł w kostce i wróciłem dopiero teraz od stycznia na pełne obroty. Kiedyś, w poprzednim klubie, grałem na „szóstce”. Tutaj, odkąd przyszedłem do Wisły Płock, trenuję na półlewym obrońcy i czuję się tam dobrze.

 

Pozycja, na której obecnie występuje, wiąże się też z walorami, jakie posiada młody zawodnik.

- Mam dobrze ułożoną lewą nogę, mogę wprowadzać piłkę i uczyć się gry w obronie. Jak na swój wiek dobrze rozumiem grę. Staram się grać dużo trudnych piłek, zdobywać przestrzeń podaniami lub dryblingiem. Fizycznie też daję radę.

 

Co poczuł, kiedy dowiedział się, że po dobrej rundzie w juniorach pojedzie na obóz z drugą drużyną?

- Stres raczej nie. Na pewno radość, wyróżnienie z drużyny juniorskiej. Myślę, że szansa dla mnie, żeby dużo nauczyć się od bardziej doświadczonych kolegów.

 

Obrońca nie ukrywa, że współpraca ze starszymi kolegami układała mu się na obozie bardzo pozytywnie.

- Na pewno dużo podpowiadają na boisku, dają wskazówki. Są bardziej doświadczeni, więc staram się ich podglądać na boisku, czy to właśnie zachowania w obronie Grzegorza Wawrzyńskiego, czy działania do przodu Mateusza Lewandowskiego. Myślę, że możemy dużo się od nich nauczyć przede wszystkim w kontekście rozumienia gry.

 

Nawet kilka dni spędzonych w Rybniku pokazało mu już różnice między piłką juniorską a seniorską.

- Na pewno w seniorach jest mniej czasu na decyzję. Szybsze granie piłką, bardziej musimy rozumieć grę, zawodnicy czytają niektóre sytuacje. Trzeba grać mocniejsze passy, fizycznie też jest różnica jednak.

 

Co chciałby osiągnąć w ciągu najbliższych paru miesięcy?

- Indywidualnie chciałbym zapracować sobie na to, by pozostać na poziomie seniorskim. Rozwijać się, z treningu na trening, krok po kroku.

 

Gratulujemy i życzymy powodzenia dalej!

 
fot. Arkadiusz Stelmach / Wisła Płock S.A.
Partnerzy

Sponsorzy i Partnerzy

          

 

Patroni medialni

.