Ostatnim, piątym zawodnikiem Stowarzyszenia Sportu Młodzieżowego Wisła Płock, który pojechał z drugim zespołem Wisły Płock na obóz przygotowawczy do Rybnika, jest Szymon Leśniewski. Jeden z dwóch najmłodszych uczestników zgrupowania trafił do nas rok temu z Błękitnych Gąbin, a wcześniej szkolił się w Football Academy Gostynin.
Szymon Leśniewski swoje pierwsze piłkarskie kroki stawał w Football Academy Gostynin oraz Błękitnych Gąbin. Stąd na początku 2021 roku trafił już do Stowarzyszenia Sportu Młodzieżowego Wisła Płock. Od razu stał się ważnym punktem drużyny U-15, a w minionej rundzie był podstawowym snajperem ekipy trenera Piotra Górnickiego, występującej w rozgrywkach B2 Junior Młodszy "Ekstraligi". W trzynastu meczach zdobył aż piętnaście bramek. Na koniec zagrał jeszcze jeden mecz w starszym roczniku.
- U mnie jest to pierwszy raz, kiedy jestem na obozie „dwójki”. Przyszedłem tu na początku zeszłego roku, więc jestem tu dopiero rok. Gdy dowiedziałem się, że tutaj przyjadę, na początku bardzo się ucieszyłem, ale na pierwszych treningach był duży stres. Myślę, że nawet teraz on się jeszcze ciągle przejawiał, bo to było moje pierwsze spotkanie z piłką seniorską. To jednak zupełnie inna piłka, niż młodzieżowa. Powiedzmy, że potraktowałem to jako wyzwanie.
Napastnik nie ma wątpliwości, że jest duża różnica, między juniorską a seniorską piłką.
- Dla mnie jest to zdecydowanie szybkość gry. Czas, który ma się w juniorach, jest nieporównywalny do tego, co tutaj się ma. Te wszystkie małe niuanse, które w juniorach nie są zbyt ważne, tutaj już są. Na przykład wzrok przez ramię. No i fizyczność. Nie jest dla mnie problemem przepchnąć rówieśnika, ale tutaj już jest z tym kłopot.
Nie ukrywa, że cieszył się na możliwość współpracy i gry ze starszymi kolegami.
- Ja uważam, że Patryk Szczepański jest wyrozumiały w stosunku do mnie. Jak czytałem wywiad z nim (kliknij TUTAJ) , to wiedziałem, że też zaczynał bardzo szybko, jako młody zawodnik. Na pewno wybiegnięcie za plecy to jest jego mocna strona, tak samo jak atakowanie przestrzeni za obrońcami. Myślę, że tego na pewno mogę się od niego uczyć.
Najlepszy napastnik drużyny z rocznika 2006 zdaje sobie sprawę ze swoich atutów, ale dostrzega też pewne braki, nad którymi musi pracować.
- Atakowanie przestrzeni wychodzi mi dobrze. Uważam, że teraz poprawiłem się też szybkościowo, bo jak dostanę piłkę za plecy, to zazwyczaj te pojedynki biegowe wygrywam. Myślę, że kończenie akcji też, umiem się odnaleźć. To moje atuty. Jeśli chodzi o wady, to czytanie gry i gra z pierwszej piłki przy konstruowaniu akcji. To jeszcze jest na pewno u mnie do poprawy.
Gratulujemy wyróżnienia i liczymy na dalsze postępy!